błądzący

niedziela, 27 listopada 2016

"zobacz, topnieją ludzie z lodu"


Egzystowaliśmy. Bo nie można nazwać tego życiem. Ciągle pamiętam Twój telefon. Pamiętam Twój zrozpaczony głos i te przeklęte słowa : „Antoś. Operują go. Mówią,że ma małe szanse. Przyjeżdżaj jak najszybciej.” Przyjechałam do szpitala błyskawicznie. Siedziałeś na krzesełku. I właśnie wtedy poczułam,że przestałeś się dla mnie liczyć. Nie obchodziło mnie to ,jak się czujesz. Jedyne co liczyło się w tamtym momencie, to On. Nasz dwuletni chłopczyk. Nasza największa miłość.
Każdej nocy mam ten sam koszmar. Ciągle śnią mi się Twoje słowa. Budzę się roztrzęsiona. Dławię się łzami.
-Rozumiem ,chodź tutaj. - i znowu przyciągasz mnie do siebie.
Gładzisz dłońmi moje ramiona. Nie mówisz nic więcej .Wiem,że nie potrafisz.
Powoli się uspokajam. Gdy myślisz,że zasypiam; wstajesz z łóżka i idziesz do łazienki. Płaczesz.
A ja nie reaguję. Dopiero gdy słyszę ,że coś się rozbiło,biegnę do łazienki.
Siedzisz na podłodze ,a wokół Ciebie pełno jest szkła.
-Jutro posprzątam. Wstań.Proszę ,Bartuś.- mówię łamiącym się głosem i podaję Ci dłoń
Idziemy do sypialni . Siadamy na łóżku. Oboje wiemy,że przyszedł najwyższy czas na rozmowę. Rozmowę,która chyba i tak nie jest w stanie złamać naszych serc jeszcze bardziej. 
Dziękuję. Ogromnie,ogromnie dziękuję.
Rozdziały będą króciutkie,bo doskonale wiecie,że nie umiem "pisać" czegoś dłuższego . 
Postaram się,aby było jak najwięcej emocji.A jeśli one się pojawią ,nie przejmujcie się , będziemy płakać razem ;)
Wasza lukrecja.

czwartek, 24 listopada 2016

"bo nic tu po mnie jeśli nie ma Cię też"

Miałyście kiedyś wszystko i w jednej chwili to straciłyście?



Miałam wszystko.

Ciebie.

Naszego Synka.

I wystarczyła chwila,aby nasze życie się rozsypało.

Wasz wypadek.

Strata naszego Maluszka.

Nie ma już miłości. Straciliśmy wszystko. Nie radzimy sobie. Po stracie dziecka można obrać dwie drogi. Pierwsza to bycie ze sobą mimo wszystko i ciągłe wspieranie się. Druga jest zdecydowanie gorsza , obwinianie jednej osoby o śmierć maluszka. My idziemy tą złą drogą. A może powinnam powiedzieć inaczej, to ja idę złą drogą. Obwiniam Cię ,chociaż nie powinnam. Ale nie umiem inaczej. Przeżywam żałobę w okropny sposób. Niszczę wszystko . Niszczę wszystkich. Niszczę Ciebie.

Po pogrzebie naszego Antosia nie zamieniłam z Tobą ani słowa. Nie umiałam . Wciąż nie umiem.

-Nelka odezwij się proszę. -podchodzisz do mnie

Przytulasz. Całujesz w czoło.

A ja wciąż nie potrafię. 
Spróbuję jeszcze raz. Tym razem spotkamy się z Nelą i Bartkiem.  Trochę odłożę w czasie przygodę z tamtą historią. Z Kubiakiem lub Bednorzem spotkamy się w następnej historii.Muszę ją tylko trochę dopracować. Teraz podzielę się z Wami czymś,co nie miało ujrzeć światła dziennego. Czymś,co po raz kolejny będzie trudne. 
Mogę tylko obiecać,że nie będzie żadnych spóźnień z rozdziałami,bo cała historia jest już napisana . 
Mam nadzieję,że wciąż będziecie ze mną.
Wasza lukrecja.