Wracamy. Bardzo powoli. Bo nawet drobne
słowo może sprawić,że znowu zabłądzimy. Musimy zrobić
wszystko,aby uratować to ,co jeszcze nam zostało. Choć bez
wątpienia łatwiej byłoby odpuścić. Zniknąć.
Minął rok,ale wcale nie jest
łatwiej. Nie zapominamy,bo o takiej stracie nie można zapomnieć.
Miewamy lepsze i gorsze momenty.
Ostatnio jest gorzej. Bo coraz bardziej pragniesz dziecka.
A ja zbyt mocno się boję.
-Porozmawiamy o tym? Wiem jak bardzo
Cię to męczy. - mówisz i siadasz naprzeciw mnie
-Nikt nie zastąpi mi Antosia
rozumiesz? Nie chcę po raz kolejny stracić dziecka ,wiesz? Nie chcę
codziennie zastanawiać się czy to nie jest nasz ostatni wspólny
dzień . Może my nie potrafimy być rodzicami ,Bartuś ? - wzruszasz
ramionami
A w Tobie coś pęka.
-Nie potrafimy? Czy Ty w ogóle się
słyszysz? Nie pamiętasz jak bardzo cieszyłaś się ,gdy okazało
się ,że spodziewamy się dziecka? Nie pamiętasz jak od razu
zrezygnowałaś z pracy,bo przecież stres mógłby zaszkodzić
maluchowi? Antoś wciąż jest największą miłością Twojego życia
i ja nie chcę tego zmieniać. Nikt Go nam nie zastąpi,doskonale o
tym wiem. Ale nie możemy żyć w ciągłym strachu. Przypomnij sobie
co było Twoim największym marzeniem Nela.- znowu wychodzisz
A ja zdaję sobie sprawę,że chyba już
nie potrafię Cię odnaleźć.
♥
Przepraszam,bo ta historia zupełnie mi nie wychodzi. Ale postanowiłam,że ją dokończę.
Wasza lukrecja.