błądzący

poniedziałek, 23 stycznia 2017

"od teraz nic tu po mnie jeśli nie ma Cię też."

Wracamy. Bardzo powoli. Bo nawet drobne słowo może sprawić,że znowu zabłądzimy. Musimy zrobić wszystko,aby uratować to ,co jeszcze nam zostało. Choć bez wątpienia łatwiej byłoby odpuścić. Zniknąć.
Minął rok,ale wcale nie jest łatwiej. Nie zapominamy,bo o takiej stracie nie można zapomnieć.
Miewamy lepsze i gorsze momenty. Ostatnio jest gorzej. Bo coraz bardziej pragniesz dziecka.
A ja zbyt mocno się boję.
-Porozmawiamy o tym? Wiem jak bardzo Cię to męczy. - mówisz i siadasz naprzeciw mnie
-Nikt nie zastąpi mi Antosia rozumiesz? Nie chcę po raz kolejny stracić dziecka ,wiesz? Nie chcę codziennie zastanawiać się czy to nie jest nasz ostatni wspólny dzień . Może my nie potrafimy być rodzicami ,Bartuś ? - wzruszasz ramionami
A w Tobie coś pęka.
-Nie potrafimy? Czy Ty w ogóle się słyszysz? Nie pamiętasz jak bardzo cieszyłaś się ,gdy okazało się ,że spodziewamy się dziecka? Nie pamiętasz jak od razu zrezygnowałaś z pracy,bo przecież stres mógłby zaszkodzić maluchowi? Antoś wciąż jest największą miłością Twojego życia i ja nie chcę tego zmieniać. Nikt Go nam nie zastąpi,doskonale o tym wiem. Ale nie możemy żyć w ciągłym strachu. Przypomnij sobie co było Twoim największym marzeniem Nela.- znowu wychodzisz
A ja zdaję sobie sprawę,że chyba już nie potrafię Cię odnaleźć. 
Przepraszam,bo ta historia zupełnie mi nie wychodzi. Ale postanowiłam,że ją dokończę.
Wasza lukrecja.